www.szczecinek.net.pl wrote:Tony gruzu, butelki, puszki, a nawet sprzęt elektroniczny wyciągają płetwonurkowie sprzątający dno jeziora Trzesiecko.
Klub płetwonurków Murena na zlecenie ratusza zabrał się za czyszczenie dna jeziora wzdłuż jego zagospodarowanego wybrzeża. Za oczyszczenie ze śmieci dna jeziora do głębokości 2,5 metra wzdłuż kąpielisk i płycizn w pozostałej części dostaną 7 tys. zł. Zarobek przeznaczą na zakup sprzętu dla klubu. Każdego popołudnia motorówka z uzbrojonymi w akwalungi nurkami płynie w inny rejon Trzesiecka.
Po kilku godzinach wracają z ciągniętą na holu starą krypą po burty wyładowaną brudami wyciągniętymi z dna. Stosy najróżniejszych śmieci lądują na brzegu powiatowej przystani wodnej i mimo że śmieciarka zabiera je stąd co kilka dni górka wcale nie maleje. - Znajdowaliśmy już wszystko - mówi Marek Antoniak, szef Mureny. - Ostatnio jednak nawet nas zaskoczyły duże kawałki poniemieckich płyt nagrobnych, które wyłowiliśmy koło ogólniaka. Okazuje się, że to resztki pomników z dawnego cmentarza, których użyto do budowy nadjeziornej promenady.
W wodzie lądują stare wózki, plastikowe i szklane butelki, puszki, opony, wiekowe radia, a nawet akumulatory i telefony komórkowe. W czasie, gdy dwójka płetwonurków w aparatach tlenowych przeczesuje dno na znacznej głębokości, ich koledzy brodzą przy brzegi i wyciągają brudy zalegające na płyciźnie. - Tu najgroźniejsze są resztki potłuczonych butelek, o które można się skaleczyć - mówią. Sporo kłopotów sprawił im też ostatnio stalowa, pleciona lina, która nie wiadomo skąd wyłania się z piasku na plaży koło Zamku. Za nic nie można jej było wyciągnąć i w końcu płetwonurkowie wycięli wystający odcinek piłką do metalu. Najgorsze, że sprzątanie trzeba powtarzać co roku, bo ludzie traktują jezioro jak darmowe wysypisko śmieci.
Uwaga na wodorosty
Płetwonurkowie zmierzyli się też z masą wodorostów masowo zarastających wybrzeże. Ich bujny rozwój to efekt uboczny walki z sinicami (po dodaniu do wody siarczanu żelazawego poprawiła się jej przejrzystość i rośliny mają znakomite warunki). Potężne ilości zielonych roślin schną na brzegu przystani. - Brodząc między wodorostami dostaliśmy dziwnych i swędzących wyprysków na nogach, które są wynikiem kontaktu z jakąś substancją wydzielaną przez te rośliny - ostrzega Antoniak. - Dlatego odradzamy kąpiącym się zbliżanie się do kolonii wodorostów.
Najbardziej zainteresowały mnie dwie sprawy;
Wydobywana są przedwojenne płyty nagrobne, czy ktoś wie jaki jest ich dalszy los? Czy są czyszczone i może znajdą sie w lapidarium szczecineckim gdzie ich miejsce, czy może wędrują na śmietnik?
Druga sprawa, cóż to może być za lina stalowa? Prom linowy był na wysokości stadionu Darzboru (tam gdzie scieżka zakręca i biegnie w strone hali Ślusarnia). Tam się można czegoś takie spodziewać, ale koło zamku?