Znane nieznane - Przystań Leśników.

Archiwalne artykuły historyczne, które pojawiały się na łamach Dwutygodnika Szczecineckiego TEMAT. http://www.temat.net
Post Reply
Szczecinek.org
Posts: 168
Joined: 02 Feb 2009, 21:13

Znane nieznane - Przystań Leśników.

Post by Szczecinek.org »

To była jedna z pierwszych postawionych "od pnia" przystani w polskim Szczecinku, a swoje powstanie zawdzięczała Okręgowej Dyrekcji Lasów Państwowych. Patron nie żałował pieniędzy i dlatego postawił nad jeziorną zatoczką wprawdzie drewniany, ale za to jeden z najbardziej reprezentacyjnych obiektów służących braci żeglarskiej. Była to pierwsza i wszystko wskazuje, że ostatnia z tak okazałych przystani. Nie dorównał jej nawet wybudowany latach sześćdziesiątych w cieniu zamkowych murów, Międzyszkolny Ośrodek Sportów Wodnych.

Początki szczecineckiego żeglarstwa bardzo obszernie opisał na łamach swojej książki "Panna wodna" - Andrzej Lasak. Szczerze ją polecam - starszym, bo na jej kartach wrócą do dzieciństwa i młodości, a młodszym - ze względów poznawczych. Autor wspomina, że nowopowstały Klub Leśników swoją działalność rozpoczął od organizowania wypraw na wszystkie okoliczne wody po... stary porzucony przez Niemców sprzęt żeglarski. Dzięki owym "rozpoznawczym" eskapadom, wkrótce leśnicy dorobili się "aż" pięciu łodzi żeglarskich, jednej motorówki "Piorun", a nawet jednej regatowej ośmiowiosłowej łodzi wioślarskiej.
To były czasy, kiedy młodzi ludzie zauroczeni pięknym jeziorem interesowali się i garnęli do żeglarstwa, i to pomimo wszechobecnej biedy i niedostatku, o której większość współczesnych stale narzekających nie ma nawet zielonego pojęcia. Ale w tym czasie zajęcia z młodymi ludźmi prowadzili prawdziwi pasjonaci, a nie frustraci oczekujący niebotycznych zarobków i ochrony związkowej.
W tym samym czasie, kilkaset metrów dalej, na wysokości ul. Parkowej, organizowała się należąca do Ligi Morskiej druga przystań. Ligę Morską wkrótce przemianowano na Ligę Przyjaciół Żołnierza a następnie na Ligę Obrony Kraju. Tamtejszym żeglarzom wystarczał niewielki drewniany pomost i miniaturowa stanica wodna, zbudowana jeszcze w latach trzydziestych, która zbiegiem okoliczności uniknęła zagłady. Jej charakterystycznym elementem był potężny, trzcinowy dach. Właśnie tutaj, w 1951 roku, utworzono pierwszą sekcję żeglarską Ligi Morskiej. Do swojej dyspozycji żeglarze początkowo mieli 3 łodzie żaglowe i - jak to ujmuje Andrzej Lasak - kilka starych łodzi (bączków) dwuwiosłowych i czterowiosłowych, dwa kajaki i jednen metalowy ponton. Dla porządku wypada jeszcze przypomnieć o cumującym tutaj stateczku "Westerplatte", później przemianowanym na "Danusię".
Wróćmy jednak w okolice Łabędziej Wyspy. W tym czasie nazywano już ją Tajwanem, a to za przyczyną postawionej w tym miejscu dość podłej knajpy. Knajpa wybudowana na środku podłużnej wyspy czynna była jedynie w sezonie letnim. Z racji swego położenia cieszyła się wprawdzie dużym wzięciem, ale za to złą sławą. Wygląd lokalu zupełnie nie pasował do urokliwego miejsca, ani tym bardziej do leżącej po przeciwnym brzegu Przystani Leśników. Tak już w życiu jest, że brzydota miesza się z pięknem.
Trzeba przyznać, że leśnicy mieli dobry gust i niezłe rozeznanie, wybierając właśnie to miejsce pod budowę swojej wodnej stanicy. Może dlatego, że praktycznie na wyciągnięcie ręki, przy skrzyżowaniu ul. Jasnej i Kościuszki, znajdowała się ówczesna siedziba OZLP. A jak wiadomo pańskie oko konia tuczy. W miejscu dzisiejszej restauracji "Jolka", oprócz alejki ciągnącej się blisko brzegu, nie było żadnego obiektu. Kilkanaście metrów dalej, w kierunku placu Jasnego (dzisiejszej SP-4), stał jedynie niewielkich rozmiarów pomnik w kształcie betonowego sześcianu. Upamiętniał on poległych żołnierzy z 34 Regimentu Rezerwy Piechoty. W latach powojennych monument wyburzono i dzisiaj nie ma po nim żadnego śladu.
Wzdłuż brzegu stanął mocno przeszklony od strony jeziora drewniany pawilon, składający się z dwóch części. Jedna z nich była nieco wyższa i w jej narożniku znajdowała się niewielka ok. 6-8 metrowej wysokości wieżyczka. Konstrukcja całego zespołu opierała się na drewnianych słupach. Ściany były również drewniane, ale skomponowane w klasycznym trójpodziale: pas podokienny, okna i pas nadokienny z okapem. Całość była ładnie wpasowana w parkową zieleń. Na uwagę zasługiwały niezwykle rozległe i mocno rozbudowane pomosty. Takich pomostów na Trzesiecku dotąd nie było. Dzisiaj pozostały po nich tylko nędzne ślady. Od tej też pory pomiędzy dwoma (jedynymi) klubami zaczęła się ostra rywalizacja. Niestety, dyrekcja Lasów, pewnie za poleceniem władz nadrzędnych, zrezygnowała z prowadzenia przystani.
Najstarsze zdjęcie przystani leśników jeszcze w jej oryginalnej formie z długimi pomostami, przedstawia pochodząca z połowy lat sześćdziesiątych archiwalna widokówka. Nie remontowane pomosty z biegiem lat zaczęły się rozpadać. Niby je odbudowywano, ale to co powstawało nie miało nic wspólnego z pierwowzorem. Ich namiastką był pomost z lat siedemdziesiątych. Autorem zdjęcia z lotu ptaka (właściwie helikoptera) jest nieżyjący już Mikołaj Chyl. Zdjęcie wykonane w czerwcu 1971 roku, mogło się na naszych łamach znaleźć dzięki uprzejmości Marcina - Jego syna. W tym czasie ośrodek należał już do Powiatowego Ośrodka Sportu, Turystyki i Wypoczynku. Niestety, były to już lata schyłku przystani. O ile pamiętam, w tym czasie ośrodek owszem służył sportowcom, ale bardziej służył turystom jako wypożyczalnia sprzętu wodnego. W hangarze, przebudowanym w latach dziewięćdziesiątych na restaurację, urządzono namiastkę sali gimnastycznej.
Jeszcze przed komunalizacją terenu na początku lat dziewięćdziesiątych, na byłej przystani funkcjonował czas jakiś sklep żeglarski. Potem z terenu wydzielono od strony północnej działkę. Tam też, w miejscu mizernej szopy z podcieniem i blaszanego żółtego hangaru, powstał wkrótce ładny lokal gastronomiczny, który mimo wysokich cen cieszy się sporym wzięciem nie tylko pośród przyjeżdżających do nas Niemców.
Sklep ze sprzętem żeglarskim na długo miejsca nie zagrzał. Wkrótce znikł, a na jego miejsce wprowadziła się siłownia i sklep wędkarski. Drewniany pawilon z charakterystyczną wieżyczką w tym czasie był już praktycznie ruiną. Zaczęła się nawet przechylać wieżyczka, z której od dawna nikt już nie korzystał. Przez ostatnie lata o odbudowie pomostów przestano nawet wspominać. Od strony brzegu piękną niegdyś stanicę wodną, zaczęła powoli, ale konsekwentnie porastać brzezina. Stanica odwróciła się od wody. We wrześniu 2005 roku w ciągu kilku dni została rozebrana. Rozebrano również nikomu już niepotrzebny płot. Po Przystani Leśników pozostało betonowe podziurawione nabrzeże i ślady fundamentów. Epoka, kiedy młodzi ludzie fascynowali się żeglarstwem, przeszła do historii wraz z malowniczym pawilonem.

Image

Trzeba przyznać, że leśnicy mieli dobry gust i niezłe rozeznanie wybierając właśnie to miejsce pod budowę swojej wodnej stanicy. Przystań Leśników w połowie lat sześćdziesiątych.
Zdjęcie archiwalne.

Image

Widok z lotu ptaka - czerwiec 1971 rok. Przystań należała wówczas do Powiatowego Ośrodka Sportu Turystyki i Wypoczynku. Autorem zdjęcia jest Mikołaj Chyl.

Image

W sierpniu 2005 roku dawny pawilon stanicy wodnej został rozebrany.
Pozostały po nim jedynie fundamenty.

Jerzy Gasiul
Dwutygodnik Szczecinecki Temat nr 412 z 14.04.2006
www.temat.net
Post Reply