Tajwan.

Archiwalne artykuły historyczne, które pojawiały się na łamach Dwutygodnika Szczecineckiego TEMAT. http://www.temat.net
Post Reply
Szczecinek.org
Posts: 168
Joined: 02 Feb 2009, 21:13

Tajwan.

Post by Szczecinek.org »

Przed wojną w oficjalnej nomenklaturze była to Wyspa Łabędzia (Schwaneninsel), nazywano ją również Schmiedicke-Ufer a nawet Wyspą Miłości. W polskim Szczecinku, w latach powojennych przylgnęła do niej nazwa "Tajwan" i tak już zostało do dzisiaj. Ale po kolei.

Image

W 1992 roku dane mi było opracować plan miasta taki, który w odpowiednio dobranej skali pokazał jak najwięcej szczegółów dotyczących topografii Szczecinka. Nie były to jeszcze czasy z tak rozwiniętą techniką komputerową jak teraz, robiłem to więc ręcznie, kreśląc tuszem matrycę na kalce technicznej. Muszę dodać, że był to pierwszy od prawie pół wieku(!) plan, który miał na celu pokazanie rzeczywistej siatki ulic, polnych dróżek, parkowych alejek, kanałów, strumieni, itd. Do tej pory nasze miasto - nie licząc przedwojennego wydania - nie miało takiego opracowania. Zamiast tego, w wszelkiego rodzaju przewodnikach turystycznych czy historycznych, załączano jedynie celowo zdeformowane szkice. Przyczyna tego stanu była prozaiczna. Miasto było jednym wielkim polsko - sowieckim garnizonem i jako takie, musiało być na mapach turystycznych białą plamą.

Otóż, podczas opracowywania planu trafiłem na bardzo poważny problem związany z miejscowym nazewnictwem. Jak nazwać nienazwane, a raczej zapomniane jeziorne wysepki, strumienie, kanały, rowy, ba nawet kompleksy leśne w granicach administracyjnych miasta? Wypadało sięgnąć więc do źródeł niemieckich. Za pierwowzór posłużyły mi opracowania przedwojenne z lat trzydziestych. Łatwo przyszło z Lasem Klasztornym - wszakże to jego stara historyczna nazwa, celowo zresztą przemilczana we wszelkiego rodzaju opracowaniach. Gorzej było z leśnym kompleksem na zachodnich kresach naszego miasta. Ponieważ leży on przy największej szczecineckiej sypialni, nazwałem go Laskiem Zachodnim. Nie było poważniejszych problemów z nazewnictwem strumieni - zamieściłem polskie odpowiedniki ich poprzednich nazw. Tak było m. in. z Lipowym Potokiem przy Wzgórzu Marientron. Nazwa średniowiecznego sanktuarium była również przemilczana, a nawet z przyczyn ideologicznych celowo zmieniana - stąd funkcjonująca w niektórych opracowaniach hybryda: "Wzgórze Świątki". Na mapie oprócz wspomnianych nazw znalazły się również inne dotychczas nigdzie nie upowszechniane takie jak: Mulisty Strumień - to ten pomiędzy jeziorem Wilczkowo a Trzesieckim, Kanał Czarna Woda itd itd.

Nie było też problemu z dużymi wyspami na jeziorze Trzesiecko: Wyspa Sitowia, Szczupaka czy Wyspa Mysia. Ta ostatnia już, od co najmniej osiemdziesięciu lat stała się półwyspem, ponieważ z "lądem" łączy ją ziemna grobla, ale co ciekawe jej nazwa funkcjonowała przez cały powojenny okres. Powstała kwestia jak na mapie zapisać nazwy wysp dotychczas bezimiennych? Powstała więc Wyspa Ptasia, ponieważ odwiedza ją głównie wodne ptactwo, a leżącą w jej pobliżu zapisałem jako Wyspa Biwakowa. Miejsce to cieszy się sporym wzięciem amatorów wodnych kąpieli. Obie zresztą leżą tuż przy Polskim Wale (tak nazywali go Niemcy!) - wczesnośredniowiecznym grodzisku na południe od Trzesieki. Z maleńką Wyspą Ślusarską kłopotu nie było, wszakże tuż obok znajduje się Hala "Ślusarnia". Na deser pozostawiłem sobie "Tajwan. Dlaczego piszę w cudzysłowu?" Ponieważ jej nazwa po niemiecku brzmiała Schwaneninsel co w polskim tłumaczeniu brzmi Wyspa Łabędzia.

Trzeba sobie uczciwe powiedzieć, że w tym przypadku nazwa się raczej się nie przyjęła. Tak jak wieżę "Przemysława" szczecinecczanie nadal nazywają wieżą Bismarcka, tak Łabędzią zdecydowana większość nazywa - "Tajwanem". Dlaczego?

Image

Praprzyczyny powstania jej nazwy, należy szukać w "zamierzchłych" latach pięćdziesiątych. Otóż w tym czasie na wyspie, która swym wydłużonym kształtem doskonale wpisuje się w zatoczkę, istniała nietypowa knajpa. Mówiąc ściśle, była to dość prymitywnie sklecona z desek typowa mordownia, czynna tylko latem. I nie to, że kogoś tam ukatrupiono, o nie! Po prostu, używając oficjalnego języka - był to lokal, ściągający chętnych do wypitki i wybitki. Jego największym walorem, oczywiście oprócz obficie serwowanej czyściochy, było bezpośrednie sąsiedztwo z jeziorem. Wbrew pozorom to bardzo ważna zaleta. Niejeden przed pobiciem salwował się skokiem do wody i dla równowagi, niejednego w celu otrzeźwienia wrzucano do wody. Z dwojga złego lepiej się było zmoczyć, niż liczyć wolne miejsca po zębach.

Dlaczego Tajwan zostaj Tajwanem? Przypomnę, że w tym czasie o tym prawdziwym Tajwanie w oficjalnej propagandzie komunistycznej mówiło się bardzo często. W 1949 roku wyspa dzięki marszałkowi Czang-Kai-szekowi oderwała się od komunistycznych Chin. Od tego czasu do niedawna bliski towarzysz Mao, został przesunięty do "kliki", której przewodził Truman i jego pies łańcuchowy - Tito. Wszyscy byli głównymi bohaterami pierwszomajowych sloganów i tablic. Pewnie poprzez polityczne skojarzenia, nazwa się przyjęła i tak już zostało.

Ja mimo tego, że nawet tak nazywają ją w ratuszowych pismach i opracowaniach, będę używał jej pierwotnej nazwy. Otóż Wyspa Łabędzia swoje powstanie (prawdopodobnie w 1892 r.) zawdzięcza ...Holendrom. Zaangażowano ich do obniżenia poziomu okolicznych jezior. Pierwszy raz wody opadły w latach 1780 -1784, potem 1866 - 1868 i po raz ostatni w 1892 roku. To właśnie wtedy miasto uzyskało najbardziej atrakcyjne położone tereny, które dotychczas albo znajdowały się stale pod wodą, albo były przez nią podczas roztopów wiosennych stale zalewane. W ten to sposób na wydartych jezioru terenach powstała dz. ul. Ordona z pensjonatową zabudową, która dzisiaj w swojej znacznej części znajduje się stanie agonalnym. Dzięki mądrej decyzji ówczesnych władz miasta, a przede wszystkim staraniom prezesa tutejszego sądu Stelltera (tak do 1945 roku nazwała się obecna ul. Ordona), udało się utworzyć szeroki pas parkowej zieleni. Wszystko na to wskazuje, że to właśnie w tym czasie wynurzyła się z wody, jak Wenus z muszli na obrazie Sandro Biticellego, Wyspa Łabędzia.

Sądząc po archiwalnym zdjęciu z lat trzydziestych, jej wygląd daleko odbiegał od tego, co znamy dzisiaj. Pokaleczone drzewa, wszędobylskie wysokie zielsko i śmieci, to obraz wysepki, która w tej chwili stanowi azyl dla amatorów napojów alkoholowych i meneli. Najpiękniejszym fragmentem są dwa - jakby inaczej - "chińskie" mostki spinające ją ze "stałym" lądem.
Jest jednak nadzieja, że wreszcie po latach chudych nadejdą tłuste. W ratuszu powstaje opracowanie dotyczące modernizacji parku pomiędzy ul. Kilińskiego, a zamkiem. Diametralnie ma się również zmienić wygląd wyspy.

Image

Na razie wykonano jedynie projekt koncepcyjny. Realizacja zagospodarowania ma się odbyć dopiero za dwa lata. Co się zmieni? Przed chińskimi mostkami pojawi się wykonana z kostki granitowej, plenerowa szachownica. Wprawdzie w pobliskim Połczynie Zdroju jest znacznie większa, ale dobra i taka namiastka.

Przez całą długość wyspy będzie wiodła kładka z drewna lub tworzywa sztucznego. Na jej końcu ma się znaleźć niewielka, sześciometrowej szerokości i długości platforma na palach. Projektant zakłada zainstalowanie podwodnych reflektorów, które w nocy podświetlić mają najbardziej charakterystyczne drzewa. Diametralnie ma się zmienić również roślinność. Oprócz starych drzew pojawią się zimą zielone krzewy. Wyspa będzie, więc oazą zieleni przez cały rok.


Jerzy Gasiul
Dwutygodnik Szczecinecki TEMAT
15 lipca 2005
www.temat.net
Zosia1
Posts: 9
Joined: 17 Jun 2009, 16:29

Re: Tajwan.

Post by Zosia1 »

z zainteresowaniem przeczytałam cały opis Tajwanu
mówiąc szczerze nigdy by mi nie przyszło do głowy
że historia będzie tak złożona
warto przechowywać takie rzeczy
ja będę opowiadała znajomym - przeczytam jeszcze raz dla utrwalenia :)
pioter
Posts: 65
Joined: 08 Oct 2007, 18:51

Re: Tajwan.

Post by pioter »

Nikt się nie wypowiada na temat usiłowania zmiany nazwy Tajwanu, a chyba wielu pamięta nieudane próby.
Ja byłem uczestnikiem imprezy na Tajwanie, która miała na celu wymyślenie nowej nazwy. Dzisiaj, bedąc na półwyspie, zastanawiam się, jak udało się tam zmieścić tyle osób? Chyba cypel był większy. Trzesiecko go rozmyło.
Wracając do tematu - jedną z propozycji, było nazwanie półwyspu : "Bałta". Nawiązywało by to, do nazwy plemion zamieszkujących kiedyś nasze okolice, a także do imienia psa wnioskodawadcy (bardzo sympatyczny springer-spaniel). Niestety, historia regionu, znana była przez większość uczestników imprezy w stopniu minimalnym, natomiast stopień alkoholizacji był wysoki . Kiedy publika usłyszała propozycję nazwy : "Półwysep Bałta", natychmiast podchwycono tą nazwę, tyle że w brzmieniu ciut innym (starym ludziom nie muszę tłumaczyć, ale młodzi mogą nie kumać). Na szczęście, takie nazwy jak : Półwysep Bełta. Półwysep 0,7l itp. nie przyjęły się. Podobnie jak półwysep Łabędzia.
Kiedy zdawałem egzamin do AR w Krakowie, w trakcie rozmowy kwalifikacyjnej, jeden z profesorów, kiedy dowiedział się skąd jestem, wspomniał fajną knajpę na cyplu. Nie muszę chyba dodawać, że dodatkowy punkt się trafił. Mimo , że knajpa już nie istniała.
Post Reply