Niesamowitym osiągnieciem może się poszczycić drużyna piłkarska Unii Szczecinek w roku 1953. Osiągnięcia tej drużyny przyćmiewają wszystkie późniejsze jak i wcześniejsze (przed rokiem 1953 oraz do 1945). Drużyna , w której grali m.in : Nowakowski , Tomczak , Pudłowski , Półturzycki ,Żukowski , Sroka , Łukasiewicz (tyle nazwisk udało mi się ustalić ) awansowała do III ligi wygrywając A-klasę niesamowitym wynikiem. W 20 meczach zawodnicy Unii zwyciężali 19 razy , raz zremisowali , zdobyli zdobyli 112 bramek , tracąc tylko 19. Oto stosowna tabela ;
Na koniec jedno zdanie :
-wszystkie wycinki prasowe (Głosu Koszalińskiego) pochodzą z archiwalnych zasobów ZBC Pomerania.
Seniorzy jak widać z tabeli , lali kogo popadło , ale również juniorzy Unii nie zasypiali "gruszek w popiele" co pokazuję poniższy tekst:
Zwycięstwo w rozgrywkach A-klasy premiowane było możliwością walki o awans do III ligi. W roku 1953 walczyły o awans dwie drużyny z naszego okręgu , v-ce mistrz Gwardia Koszalin oraz mistrz Unia Szczecinek. Gwardia odpadła po walce z Arką Gdynia , a Unia awansowała co obrazują następujące wycinki prasowe :
Może ktoś jeszcze pamięta nazwiska piłkarzy Unii i uzupełni brakujące. Z tych , których wymieniłem wcześniej znałem Stasia Nowakowskiego , Pudłowskiego , Tomczaka (później był trenerem Darzboru). Bardzo popularne w tamtym czasie były mecze międzymiastowe , międzywojewódzkie itp. . W reprezentacji Koszalina praktycznie cały atak składał się z zawodników Unii. na bramce reprezentacji okręgu , grał Stasiu Nowakowski.Niesamowity sezon ZS Unia Szczecinek -1953
Niesamowity sezon ZS Unia Szczecinek -1953
Przed poddaniem się operacji chirurgicznej zatroszcz się o bieżące sprawy.Możesz przeżyć.
Ambrose Bierce
Ambrose Bierce
Re: Niesamowity sezon ZS Unia Szczecinek -1953
Stachu ... przywołałeś wspomnienia.
Znałem, widziałem piłkarzy których wymieniłeś.
W tamtych latach chodziliśmy na treningi Unii - Sparty - Darzboru ... podawać piłki. I np. Półtorzycki po treningu wkopywał piłki do magazynku przez otwarte drzwi. Łukasiewicz jako lewoskrzydłowy z nr 11 na koszulce, do upadłego trenował woleja wrzucanego z rzutu rożnego. "Stasiu" (rodzina Zioma) był idolem kibiców. Żukowski był rozważnym rozgrywającym, takim Deyną w Szczecinku, później trenerem Darzboru.
Do listy nazwisk tamtych lat dodałbym obrońcę Steca (potem przeszedł chyba do Pogoni Szczecin), Legana (przeszedł potem do Lechii), obrońcy ... bracia Horyt.
Znałem, widziałem piłkarzy których wymieniłeś.
W tamtych latach chodziliśmy na treningi Unii - Sparty - Darzboru ... podawać piłki. I np. Półtorzycki po treningu wkopywał piłki do magazynku przez otwarte drzwi. Łukasiewicz jako lewoskrzydłowy z nr 11 na koszulce, do upadłego trenował woleja wrzucanego z rzutu rożnego. "Stasiu" (rodzina Zioma) był idolem kibiców. Żukowski był rozważnym rozgrywającym, takim Deyną w Szczecinku, później trenerem Darzboru.
Do listy nazwisk tamtych lat dodałbym obrońcę Steca (potem przeszedł chyba do Pogoni Szczecin), Legana (przeszedł potem do Lechii), obrońcy ... bracia Horyt.
Re: Niesamowity sezon ZS Unia Szczecinek -1953
Oczywiście , bracia Horyt zapomniałem o nich . Nie umiem sobie przypomnieć czy Legana , czy Półturzyckiego nazywano jakże pięknie "połamał piłku". Takie określenie wielokrotnie słyszałem na trybunach oraz od pana Kula. Nie wiem czy wówczas czy może trochę później grali Kapilewicz -"Kapila" oraz Rynkun.Drahim wrote:Stachu ... przywołałeś wspomnienia.
Znałem, widziałem piłkarzy których wymieniłeś.
W tamtych latach chodziliśmy na treningi Unii - Sparty - Darzboru ... podawać piłki. I np. Półtorzycki po treningu wkopywał piłki do magazynku przez otwarte drzwi. Łukasiewicz jako lewoskrzydłowy z nr 11 na koszulce, do upadłego trenował woleja wrzucanego z rzutu rożnego. "Stasiu" (rodzina Zioma) był idolem kibiców. Żukowski był rozważnym rozgrywającym, takim Deyną w Szczecinku, później trenerem Darzboru.
Do listy nazwisk tamtych lat dodałbym obrońcę Steca (potem przeszedł chyba do Pogoni Szczecin), Legana (przeszedł potem do Lechii), obrońcy ... bracia Horyt.
Przed poddaniem się operacji chirurgicznej zatroszcz się o bieżące sprawy.Możesz przeżyć.
Ambrose Bierce
Ambrose Bierce
Re: Niesamowity sezon ZS Unia Szczecinek -1953
"Połamał piłku" tak nazwał Pułturzyckiego magazynier sprzętu, Czereszko, gdy piłkarz o tatarskiej urodzie "rozwalił" piłkę po trafieniu w poprzeczkę.Stachu wrote: Oczywiście , bracia Horyt zapomniałem o nich . Nie umiem sobie przypomnieć czy Legana , czy Półturzyckiego nazywano jakże pięknie "połamał piłku". Takie określenie wielokrotnie słyszałem na trybunach oraz od pana Kula. Nie wiem czy wówczas czy może trochę później grali Kapilewicz -"Kapila" oraz Rynkun.
Kapilewicz, Rynkun, magazynier Kul ... oni przyszli chyba później, z Kolejarza.
Re: Niesamowity sezon ZS Unia Szczecinek -1953
Kapilewicz - trochę mieszkał na Drahimskiej. A w klubie nie wolno zapomnieć o braciach Pieszko - choć to trochę później i jeden z nich potem trafił do Legii w Warszawie.
Re: Niesamowity sezon ZS Unia Szczecinek -1953
Niejako w ramach continuum tematu, a może bardziej odpowiednim będzie stwierdzenie , że w celu pokazania bodaj najlepszego okresu szczecineckiej "pilki nożnej" chciałbym dodać pewne wycinki prasowe . Wprawdzie sprawa dotyczy roku 1957 , ale jest bezpośrednim następstwem roku 1953 , a więc sezonu "marzeń" szczecineckiej "kopanej". Po uzyskaniu awansu w roku 1953 do III ligi (nazywano ją także "międzywojewódzką" , a po reorganizacji w roku 1956 -III ligą) , drużyna "Unii" potem "Sparty" , a po fuzji z Kolejarzem - KKS Darzbór , cały czas grała na ponadregionalnym szczeblu rozgrywek , zawsze plasując się w górnej połówce tabeli . Zawodnicy szczecineccy odnieśli parę spektakularnych sukcesów , dla ich zobrazowania chciałbym przedstawić takie oto wycinki prasowe z Głosu Koszalińskiego z sierpnia 1957. Wycinek , dotyczący meczu "Darzbór Szczecinek - Pogoń Szczecin" znalazł się nawet na pierwszej stronie "Glosu....". Ponadto niemałym sukcesem był mecz z Wisłą Kraków , wprawdzie towarzyski , ale zwycięstwo w stosunku 3:0 jest naprawdę , dużym osiągnięciem. Jestem na etapie lokalizowania innych ciekawych sprawozdań , ze spotkań m.in. ze Stalą Mielec (bylem na tym meczu) , Spartakiem Wilno(byłem także) , Traktorem Schwerin(też byłem) itp. Wiele drużyn w tamtym czasie chętnie "sparowało" z Darzborem , że dodam jeszcze Lecha Poznań , Polonię Bydgoszcz . Wracając do meczu z Pogonią Szczecin , sukces był niesamowity z racji tego , że Pogoń wówczas "lała" wszystkich równo , a tu nagle porażka. Darzbór wówczas zajmował 3-cie miejsce za Pogonią Szczecin i Stalą Szczecin. Posumowując ten okres , można stwerdzić , że szczecinecki futbol w tamtym okresie nie miał sobie równych w naszym województwie. Jeszcze jedna uwaga , dotycząca dalszych losów Kapilewicza , tak jak pisze Dislaw mieszkał troche na Drahimskiej , a po ożenku mieszkał na Słowiańskiej i z tej racji często go widywałem , w międzyczasie przeszedł ciężką kontuzję (złamanie nogi). Kapilewicz pracował w Parowozowni , a po zakończeniu kariery sportowej przeniósł się do Białogardu gdzie pracował jako maszynista w tamtejszej Parowozowni . Nie jestem do końca przekonany , czy nie zagrał jeszcze jakiegoś sezonu w Iskrze Białogard z braćmi Łopato .Widziałem go później jeszcze kilka razy , gdy dojeżdżałem do szkoły w Białogardzie .
- Attachments
-
- Darzbór_GK1957_sierpień_183.png (178.93 KiB) Viewed 5090 times
-
- Darzbór_GK1957_sierpień_195.png (142.32 KiB) Viewed 5092 times
-
- Darzbór_GK1957_sierpień_195a.png (127.68 KiB) Viewed 5081 times
Przed poddaniem się operacji chirurgicznej zatroszcz się o bieżące sprawy.Możesz przeżyć.
Ambrose Bierce
Ambrose Bierce
Re: Niesamowity sezon ZS Unia Szczecinek -1953
Szkoda że nie da się pokazać atmosfery tamtych meczów. Byłem na tych meczach, widziałem zbitą Pogoń, Wisłę, "Kolejorza". Mecze odbywały się w niedziele i miasto pustoszało. Tłumy ciągnęły na stadion. Dzieciaki kombinowały jak wejść "na gapę", bo dziecko z dorosłym wpuszczano za darmo, a nie każdy chciał udawać ojca. Wynik meczu można było poznać nawet na Rynku słuchając wrzawy po strzelonej bramce. Czasem zbyt mocno kopnięta piłka lądowała w jeziorze i była nieprzewidziana przerwa.
Re: Niesamowity sezon ZS Unia Szczecinek -1953
Atmosfera jaka wówczas panowała na meczach Darzboru to naprawdę było coś tak pięknego , że jeszcze dziś przechodzą mnie ciarki . Pełniutki stadion , wszystkie miejsca zajęte , ludzie stali nawet za ogrodzeniem płyty głównej , głowa przy głowie , doping i radość po zwycięstwach . Podobna atmosfera panowała później jeszcze w latach 60-tych gdy Darzbór i Lechia awansowały do III ligi . W czasie meczy w Szczecinku ojciec zabierał mnie na nie często i faktycznie dzieci za bilety nie płaciły , siadywaliśmy w I rzędzie ( ja na kolanach u ojca) , mniej więcej na wysokości linii środkowej na trybunie od strony ulicy. W tamtym mniej więcej miejscu siadali też stali bywalcy meczów m.in pan Suszyński z nieodłączną laseczką , który w razie nieudanych zagrań naszych zawodników , używał często zgryźliwych określeń typu "kupą mości panowie , kupą..." , albo "zagrał na Jana" . Gdzie mu do dzisiejszego chamstwa stadionowego? W tamtym okresie bardzo dużo kibiców przychodziło przyglądać się treningom , co ja również chętnie czyniłem. Nieraz w czasie treningów było więcej kibiców , niż dziś przychodzi na normalne mecze. Bardzo często trybuny od strony ulicy podczas treningu były wypełnione w 1/2-2/3 . Ja jako dziecko także chodziłem obserwować treningi i bardzo lubiłem słuchać "starych kibiców" , którzy opowiadali o sukcesach jak i porażkach naszej drużyny , komentowali zajęcia treningowe , typowali skład na najbliższy mecz i przewidywali wynik. Miasto żyło wówczas z klubem w wielkiej symbiozie i przeżywało zarówno niemałe sukcesy jak i bolesne porażki jak np. 0:9 na inaugurację sezonu 1957 w Szczecinie. W tamtym okresie na wzór radziecki rozgrywki prowadzono systemem "wiosna-jesień" , a nie "jesień-wiosna" jak to ma miejsce obecnie. Z tego co pamiętam , grającym trenerem był Żukowski , a w pomocy Zbyszek Kapilewicz oraz w ataku Półturzycki , Żukowski , Łukaszewicz , Jarysz ,Legan stanowili prawdziwą mieszankę wybuchową. No i te "wykopy" Stasia Nowakowskiego , cała dzieciarnia na nie czekała.Drahim wrote:Szkoda że nie da się pokazać atmosfery tamtych meczów. Byłem na tych meczach, widziałem zbitą Pogoń, Wisłę, "Kolejorza". Mecze odbywały się w niedziele i miasto pustoszało. Tłumy ciągnęły na stadion. Dzieciaki kombinowały jak wejść "na gapę", bo dziecko z dorosłym wpuszczano za darmo, a nie każdy chciał udawać ojca. Wynik meczu można było poznać nawet na Rynku słuchając wrzawy po strzelonej bramce. Czasem zbyt mocno kopnięta piłka lądowała w jeziorze i była nieprzewidziana przerwa.
Przed poddaniem się operacji chirurgicznej zatroszcz się o bieżące sprawy.Możesz przeżyć.
Ambrose Bierce
Ambrose Bierce