Czy Polacy germanizują Polskę?

Ogólna dyskusja historyczna, niezwiązana z miastem oraz ziemią szczecinecką.
Post Reply
User avatar
bronx
Site Admin
Posts: 5471
Joined: 25 Feb 2005, 10:18
Location: Nstn in Pomm.
Contact:

Czy Polacy germanizują Polskę?

Post by bronx »

Rzeczpospolita wrote:Polacy germanizują Śląsk i Mazury

Michał Stankiewicz, wsp. Jarosław Kałucki, Iwona Trusewicz, ceg

Na Pomorzu Zachodnim, Mazurach i Śląsku czci się pamięć bitwy pod Lipskiem, kanclerza Ottona von Bismarcka, a nawet twórcy cyklonu B.

Wspaniałe dzieło architektoniczne Maksa Berga, jakim jest olbrzymia żelbetowa hala zostało wpisane na listę Światowego Dziedzictwa UNESCO pod niemiecką nazwą Hala Stulecia. Nazwa ta upamiętnia 100. rocznicę bitwy narodów pod Lipskiem. Bitwy, w której Prusacy pokonali Napoleona i sprzymierzonych z nim Polaków, grzebiąc nasze marzenia o końcu zaborów. Budowla została nazwana po wojnie Halą Ludową, a niemiecką nazwę przywrócono jej kilka lat temu przy nikłych protestach historyków. Podobnie jest w wielu miejscach Polski.

Na Wałach Chrobrego w Szczecinie umieszczono tablicę z przedwojenną nazwą Hakenterrasse upamiętniającą przedwojennego burmistrza Hakena. Na Mazurach zaś jeden z miłośników historii rzucił hasło odbudowy nazistowskiego pomnika i symbolu pruskiego militaryzmu, jakim było mauzoleum Hindenburga - człowieka, który mianował Adolfa Hitlera kanclerzem Niemiec.

Kilka tygodni temu na cmentarzu centralnym w Szczecinie uroczyście pochowano po raz drugi przedwojennego burmistrza miasta Hermana Hakena. Okazją do jego powtórnego „pochówku“ było otwarcie lapidarium, do którego trafiło 150 niemieckich nagrobków. W uroczystości wzięły udział władze Szczecina, przyjechali też niemieccy mieszkańcy Szczecina. Tego samego dnia odbyła się promocja niemieckojęzycznej książki o mieście.

Czerwony baron
Niemiecka historia staje się w wielu miastach strategią marketingową. Świdnica, gdzie mieszkał Manfred von Richthofen, „Czerwony Baron“, najsłynniejszy lotnik Luftwaffe podczas I wojny światowej, chce go ponownie uhonorować. Głaz upamiętniający tego lotnika do wiosny leżał w parku, ale jeden ze świdniczan – Jerzy Gaszyński – przeniósł go za zgodą władz pod dom, w którym mieszkał von Richthofen.

Problem w tym, że w III Rzeszy legendarny lotnik otoczony był niemal kultem. Przyczynił się do tego nie kto inny, tylko Herman Göring – ostatni dowódca pułku Ritchofena. Świdnica może zafundować sobie podobny kłopot do tego, jaki kilka lat temu miał Wrocław z tutejszym noblistą Fritzem Haberem. Tego przedwojennego autora syntezy amoniaku umieszczono w Galerii Wielkich Wrocławian. Wkrótce potem wyszło na jaw, że Haber opracował recepturę cyklonu B. Ostatecznie powieszono portret Habera do góry nogami.

Musieli zdjąć Bismarcka
Protesty przeciwko germanizacji przestrzeni publicznej odezwały się po sprawie głazu poświęconego Otto von Bismarckowi w Nakomiadach.

– Dla mnie to jest niezrozumiałe. Wstyd mi, że postępujemy jak zaborcy, którzy starali się niszczyć ślady przeszłości. Za czasów komuny na Mazurach zniszczono pałace, dwory, parki, cmentarze, pomniki. To wszystko są ślady przeszłości tej ziemi - uważa Piotr Ciszek, przedsiębiorca, który własnym kosztem ratuje pałac w Nakomiadach. Zdawał sobie sprawę z kontrowersji, jakie wywołuje Bismarck. Dlatego zaproponował, by przy głazie umieścić tabliczkę tłumaczącą turystom (przede wszystkim Niemcom), że Polacy nie mają powodów, by czcić Bismarcka. Mało kto zwraca uwagę, że w Polsce od pewnego czasu w przewodnikach turystycznych pojawiły się nowe-stare zabytki, jakimi są tzw. wieże Bismarcka. Wznoszone były ku czci twórcy Kulturkampfu na terenie całych ówczesnych Niemiec. W Polsce coraz częściej promowane są jako atrakcja turystyczna.

Polacy w mundurach SS
Fascynacja Polaków niemieckością zadziwia nawet samych Niemców. Uczestnicy zjazdu pojazdów militarnych w Darłowie, którzy przybywali do Polski zza Odry, byli zdumieni wszechobecnymi mundurami nazistowskimi noszonymi przez Polaków. W Niemczech paradowanie w mundurze SS grozi więzieniem. Dopiero w ubiegłym roku wydano zakaz eksponowania nazistowskich symboli. Nie całkowity - mundury hitlerowskie są dopuszczalne pod warunkiem, że na... prawą rękę włoży się białą opaskę.

Gdzie jest granica?
Odkrywanie historii niemieckiej i jej popularyzacja ma zarówno swoich przeciwników, jak i zwolenników.

– Fascynacja hitleryzmem przekracza w Polsce granice dobrego smaku i prawa. Ktoś miał pretensje do lotników alianckich za bombardowanie lotnicze Szczecina – mówi antykwariusz dr Wojciech Lizak.

Zdaniem socjologa dr. Waldemara Urbanika ta fascynacja to zwykłe szukanie tożsamości miasta. – Pojawiło się pokolenie ludzi, którzy tu się urodzili i szukają jego tożsamości – ocenia. – To także próba odniesienia historii Szczecina do bylejakości jego historii powojennej.

Wojewoda dolnośląski Krzysztof Grzelczyk uważa, że kierunek nie jest właściwy. – Niemiecki wpływ na polskie ziemie zachodnie w sensie prawnym obejmuje raptem 200 lat – podkreśla. Czy przyjdzie czas na ponowne, intensywniejsze poszukiwanie polskich znaków historii Śląska? – To już się dokonuje, tyle że na pierwszym planie jest wciąż zaspokojenie niedosytu wiedzy na tematy do niedawna przemilczane – mówi Maciej Łagiewski, dyrektor wrocławskich muzeów.

Na Wschodzie szanują swoją historię
Litwini i Ukraińcy, którym po wojnie przypadły ziemie związane z polską historią, bardzo dbają, by podkreślać wszelkie ślady swoich narodów na tych ziemiach. Na Litwie nawet nazwiska polskich poetów poddawane są lituanizacji. Typowym przykładem jest Adam Mickiewicz, który czczony jest jako litewski poeta piszący po polsku. Prawdziwym kultem otoczeni są na Litwie wielcy książęta z czasów przed unią z Koroną. Jagiełło znany w Wilnie jako Jogajła nie jest darzony specjalnym uczuciem ze względu na swoją polonizację.

Bohaterem jest natomiast Algirdas znany w Polsce jako Olgierd uważany za wiernego Litwie. Mało kto zwraca też uwagę, że jedno z województw litewskich nazywa się Suvalkija, choć Suwałki należą do Polski. Ukraińcy, szczególnie na dawnych kresach polskich, również dbają o nadanie Ukrainie narodowego charakteru. Nie ma miasta, gdzie nie byłoby ulicy i pomnika ukraińskich wieszczów – Tarasa Szewczenki lub Iwana Franko czy Lesi Ukrainki. Propozycja przywrócenia Iwanofrankiwsku jego historycznej nazwy Stanisławów nadanej na cześć jednego z Potockich jak do tej pory nie spotkała się z akceptacją władz. O tym, jak Ukraińcy potrafią dbać o własną wizję historii, świadczy też trwający przez lata spór o Cmentarz Orląt Lwowskich.
http://www.rzeczpospolita.pl/news.rol?newsId=4301
Stach
Posts: 3717
Joined: 28 Jan 2007, 23:31

Post by Stach »

Autorzy odzyskanej Rzeczypospolitej (a kiedyś to było znakomite pismo!) są łaskawi sugerować, że my nie szanujemy "naszej historii". I jeszcze wymachują Goeringiem, jakby to był jakiś poważny argument.

Poza tym - co mają wspólnego mundury SS na zlotach miłośników dawnej broni (w tej kwestii można dyskutować) z niemiecką przeszłością miast Ziem Zachodnich i Północnych?

Niektóre mózgi są już chyba tak skonstruowane, że taki Karl Tuempel będzie dla nich niemalże szefem Gestapo w Szczecinku. O Bismarcku już nie wspomnę.

A wzorców to niby na wschodzie mamy teraz szukać...
Waldek

Post by Waldek »

Jak nasza rzeczywistość z nas Polaków robi biedaków, głupoli, a historia jest nie zrozumiała dla młodzieży, bo cięgle społeczeństwo jest oszukiwane na każdym kroku? To skąd mamy czerpać przykłady, z naszej codziennej paranoi? Zerkamy zazdrosnym okiem na sąsiadów gdzie wszystko było i jest poukładane i zrozumiałe.

Spytajcie teraz młodego Polaka czy oddałby życie za Ojczyznę to spojrzy na ciebie jak na wariata i spyta (a którą).
Zobaczmy ile lat za nami wyrzeczeń, i co nadal jesteśmy w tym samym miejscu, co zaraz na początku. Nie mieliśmy nic i nie mamy nic a przyszłość nadal mglista usiana mrzonkami.
User avatar
LUCEK
Posts: 332
Joined: 04 Mar 2005, 13:57
Contact:

Post by LUCEK »

Wczoraj Koichiro Matsuura, dyrektor generalny UNESCO, wręczył prezydentowi Rafałowi Dutkiewiczowi certyfikat dla Centennial Hall. Pod taką nazwą dzieło Maksa Berga figuruje na światowej liście w towarzystwie m.in. piramid egipskich, paryskiego Luwru i Chińskiego Muru. Jako przykład pionierskiego osiągnięcia inżynierii i architektury XX stulecia jest trzynastym polskim i pierwszym wrocławskim zabytkiem w tym doborowym towarzystwie. Informuje o tym tablica umieszczona przed wejściem do budowli.
User avatar
LUCEK
Posts: 332
Joined: 04 Mar 2005, 13:57
Contact:

Post by LUCEK »

"Tydzień temu Piotr Semka na łamach "Rzeczpospolitej" opublikował artykuł "Wywoływanie pruskich duchów", w którym udowadnia, że Hala to efekt nacjonalistycznego rauszu, demonstracja siły cesarza Wilhelma II. Dowód znalazł w... niemieckiej Wikipedii, która podaje, że Hala została uroczyście otwarta 10 marca 1913 roku, czyli w setną rocznicę ustanowienia przez króla pruskiego Fryderyka Wilhelma III orderu Krzyża Żelaznego za wojnę z Napoleonem. A Żelazny Krzyż to według Semki symbol pruskiego militaryzmu i fetysz pruskiej glorii, przejęty później przez nazistów. Dowód: hitlerowcy zestawili Żelazny Krzyż z pruskim orłem w herbie Wrocławia z 1938 roku.
Owszem, zestawili, ale z orłem Piastów Śląskich. I mam nadzieję, że jak się redaktor Semka o tym dowie, nie każe zlustrować ptaka zhańbionego współpracą z hitlerowcami."

więcej
http://miasta.gazeta.pl/wroclaw/1,35751,4229446.html
User avatar
Krzysztof II
Posts: 578
Joined: 08 Apr 2006, 20:50
Location: Bromberg
Contact:

Post by Krzysztof II »

Ciekawe czy do Szczecinka się nie przyczepia :?: :roll:
Szczecinek
User avatar
jarekpi
Posts: 124
Joined: 12 Apr 2005, 23:55
Location: Szczecinek/Neustettin

Post by jarekpi »

Z całym szacunkiem dla Piotra Semki, ale uważam że jego teksty niewiele odstają od przekazów telewizyjnych Jacka Kurskiego lub wypowiedzi sejmowych Marka Jurka. Można się tylko zastanawiać, czy publiczne opowiadanie takich rzeczy to wynik jakiejś lekkiej paranoi, może kompleksów, a może po prostu czystego wyrachowania pod elektorat lub czytelników.
Post Reply